music

środa, 2 stycznia 2013

"Obsesja 4 "

Wiem, ze długo czekaliście i mam nadzieję, że spodoba wam się ten rozdział :)




-Niee!-Wyrwało się z mojego gardła, gdy poczułem jak, wiszące jeszcze nie dawno nade mną ciało P.O, upada bezwładnie na moje plecy. Zacząłem się trząść, nie potrafiłem tego opanować. Próbowałem podnieść się, ale moje mięśnie nie sprostały zadaniu, wydostania się spod  chłopaka. Na myśl nasuwała mi się ta najgorsza opcja, chciałem ja przepędzić, lecz ona za chwile powracała, jak bumerang. *On  nie mógł tego zrobić*- krzyczałem w myślach. Zebrałem wszystkie siły i powoli zepchnąłem z siebie jego ciało. Rozejrzałem się dokoła, w pomieszczeniu nie było już Zico. Musiałem być w takim szoku, że nawet nie zwróciłem uwagi kiedy wyszedł. Ze strachem skierowałem wzrok na P.O. Nie ruszał się, co mnie przeraziło.

-Pyo Ji Hoon!- Podszedłem do chłopaka i starałem się go obudzić, jednak nic nie zdziałałem. Moje serce zaczęło szybciej bić, kiedy spostrzegłem stróżkę krwi spływającą po głowie mężczyzny.-Nie! – krzyknąłem i ukryłem twarz w dłoniach, a z moich oczu pociekły słone łzy. Nigdy bym nie przypuszczał, że zapałam do niego tak wielkim uczuciem, że jego odejście tak bardzo mną wstrząśnie. Jego już nie ma…
Jeszcze raz spojrzałem na niego, na jego piękne ciało, które teraz wydawało się być takim kruchym. Kiedy tak wtulałem się wzrokiem w jego ramiona, coś przyciągnęło moją uwagę, coś odbijającego lekko światło. Doznałem kolejnego ataku, gdy do mojej świadomości doszło, iż jest to nabój, wystrzelony z pistoletu Zico. *Czyli jeśli był tylko jeden strzał, a kula jest tutaj to...*  Od razu rzuciłem się w stronę  P.O, dokładnie przypatrzałem się ranie. Nie została ona zrobiona przez nadlatującą kulę, było to po prostu dość głębokie rozcięcie. Nie daleko zauważyłem dość ciężki kamień, który… No właśnie. Spojrzałem na ścianę, w jednym miejscy była odpryśnięta. Zico musiał chybić i kula trafiła właśnie w to miejsce, a oderwany kawałek spadł na głowę Pyo powodując krwawienie. To tylko był tylko moja teoria, ale ulżyło mi kiedy uświadomiłem sobie, że P.O w swojej głowie nie ma naboju. Od razu zacząłem go ocucać.
-Obudź się, proszę nie zostawiaj mnie…- Właśnie w tym momencie jego dłoń zacisnęła się na moim nadgarstku, a oczy powoli starały się otworzyć. Na mojej twarzy pojawił się  szeroki uśmiech, a z oczu znów płynęły łzy, tym razem łzy szczęścia.
-Oh, nawet nie wiesz jak się cieszę, że jednak żyjesz. Cieszę się to za mało powiedziane!- Pomogłem mu usiąść i gdy tylko to zrobił, od razu rzuciłem się na jego szyję, mocno go przytulając. W tej pozycji trwaliśmy dłuższą chwilę.

-Ehh moja głowa, co się stało Kwon? Czy nic ci nie jest?- Zapytał, tylko kiedy się od niego odkleiłem.

-Mi nic nie jest- Nie licząc „mojego wejścia”, które bardzo bolało, jak za każdym razem kiedy ktoś mi to robił- Dostałeś w głowę tym kamieniem-wskazałem na dość duży odłamek- Zico chyba celował w ciebie, ale nie udało się mu to- Opowiedziałem mu o wszystkich moich
przypuszczeniach, co mogło się wtedy stać.
-Tak bardzo się martwiłeś, dlaczego?- Zadał mi pytanie obejmując mnie swoim
ramieniem.
-Sam nie wiem…- Odparłem, uciekając wzrokiem od jego spojrzenia.- Chyba dlatego, że Cię K..- Ostatnie słowo rozpłynęło się w ustach P.O. Jego wargi lekko łączyły się z moimi, w delikatnym pocałunku. Przerwał by móc powiedzieć:
-Zico- Powiedziałem, nadal złączony z Hoon'em.  Chłopak szybko odsunął się i wyszeptał.
-Udawaj, że cie biłem, krzywdziłem. Proszę udawaj, że cię nienawidzę, to dla twojego dobra, nie chcę by cos ci sę stało, kochanie- W jego głosie wyczytać można było przerażenie, tą całą sytuacją.
Wstał, wziął do ręki lezący nie daleko bat i świsnął mi nim zaraz koło twarzy. Spojrzałem w jego oczy, wiedziałem że musze mu zaufać. Drzwi otworzyły się.-Nie na widzę cię szmato, rozumiesz?! Jak mogłeś pomyśleć, że cos do ciebie czuje- Po raz
kolejny poczułem podmuch powietrza, wywołany przez jego „broń”. Bałem się, że na prawdę mnie uderzy, jednak patrząc na jego smutną twarz, moje obawy zniknęły.
-No proszę, czyli nie lubisz naszego pieska? P.O zaskakujesz mnie- Zico podszedł do niego i powoli  zaplótł swoje ręce wokół jego nagiego torsu.-Czyli znów jesteś tylko mój?- Zmieszany spojrzałem na twarz ukochanego. On tylko puścił oczko w mjąstrone i odpowiedział.
-Tak, Zico. Zawsze byłem i jestem twój.- Teraz jedna z rąk starszego złapała go za krocze. Zico lekko zagryzł swoje wargi. Trudno było mi patrzeć jak jakiś facet obmacuje mojego P.O. wiedziałem jednak, że nie muszę ukrywać się z moim uczuciem jeśli nie chcę by coś mi się stało, a jeszcze gorzej, by nic nie stało się Pyo.

-Hoon-ah nie męcz go już, chodź ze mną- Starszy złapał go za rękę i pociągnął w swoim kierunku. Kiedy wychodzili z ust młodszego wyczytałem „Nie bój się kocham cię Kwon”. Moje serce i tak było nie spokojne. Nie mogłem znieść myśli, że za chwilę jego ciało będzie dotykał Zico.
Usiadłem pod ścianą, długo zastanawiałem się co teraz będzie. Czy P.O naprawdę pomoże mi się stąd wydostać? Jednak jedno pytanie nie dawało mi najbardziej spokoju. Czy naprawdę go kocham i czy on kocha mnie? Od razu przypomniałem sobie chwilę naszego pocałunku, pierwszego pocałunku.-Ahh dobrze kochanie…- Usłyszałem zachrypnięty głos Zico, dobiegał zza ściany. Przed oczami miałem scenę, kiedy mój kochany Hoon jest zmuszany do seksu z nim. Czułem zazdrość i coraz większą nienawiść w stosunku do starszego.-P.O…-Wyszeptałem.-Na prawdę cię kocham- Wykończony dzisiejszymi emocjami zamknąłem oczy i pozwoliłem się zabrać w piękny świat snów i fantazji…
Obudził mnie głośny huk. Drzwi do pomieszczenia były otwarte. Jeszcze ledwo kontaktując, podniosłem się i ruszyłem w ich kierunku.-Nawet nie próbuj wyjść- Krzyknął Zico. Po chwili zjawił się on sam, uśmiechnął się do mnie i dodał:-Masz towarzystwo- skinieniem głowy wskazał na postać leżącą w rogu sali. Podszedłem bliżej nieznajomego i lekko dotknąłem go w ramię, by sprawdzić czy zyje.
-Aaał- Usłyszałem cichy jęk.
-Nie boj się ja nic ci nie zrobię, też mnie tu przetrzymują. Pomogłem wstać nowej osobie.
- Jestem U-Kwon- wyciągnąłem dłoń i spojrzałem na twarz postaci, a raczej zasłaniającej je długie włosy.

-Jaehyo- przedstawił się, bez siły odwzajemnił uścisk dłoni. Nagle sięgnął po coś i
niespodziewanie powiedział:




-Zabij mnie, nie chce więcej tego przeżywać.- Chłopak wyciągnął nóż z kieszeni i podał go mi. Byłem w szoku.-Nie patrz się zabij mnie proszę, nie każ mi błagać.
-Co? Nie zabiję cię! Spokojnie, uratujemy się.- Spojrzałem w jego zapłakane oczy. Patrzył na mnie błagalnym spojrzeniem.

-Proszę cię tylko o to..- Wyszeptał. Zacisnąłem nóż w swojej dłoni… 

8 komentarzy:

  1. No więc po pierwsze - Nawet nw jak się cieszę na kolejna część!!! No i PO nie zginął!! WOW jesteś mega!!! Nowa postać!! AŻ WBIŁO MNIE W FOTEL!! co bd dalej?? czy PO pomoże się wydostać Kwonowi?? O BOŻE XDD NIE WYTRZYMAM NAPIĘCIA

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej doczekałam się :D
    Jak ja się cieszę, że PO żyje.
    Rozdział jest fantastyczny ^^
    Mam nadzieję, że kolejny również szybko się pojawi.
    Czekam!
    Hwaiting!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest śwetny ^^
    Bardzo mi się podoba ^^ (Tak jak każdy ;D )
    I jeszcze nowa postać :D
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
    Weny życzę ;*
    Hwaiting :DD

    OdpowiedzUsuń
  4. MATKO, ROBISZ Z ZICO TAKIEGO SADYSTĘ. T_T Wiem, że do niego tak bardzo przylgnął wizerunek "bad boy'a", ale nosz po prostu tak go kocham i serce mi krwawi na widok takiej kreacji jego wizerunku. Ale cóż, to Twoja twórczość - która mi się podoba. Jestem ciekawa czy miłość P.O i U-Kwon'a przetrwa w takich... hm, niedogodnych warunkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm też kocham Zico!! <3 Po prostu najbardziej mi pasował by "grać" taką postać.. A co do niego to już niedługo bd "inny" jeśli moge to tak nazwać :)

      Usuń
  5. Hej. Jestem z zapytaj.onet. dzięki za odpowiedx na stronie pytania. Obserwuje. :p

    http://misiayou97.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet niewiesz ja się ciesze,że P.O żyje
    Łiiiii

    OdpowiedzUsuń
  7. Yupi P.O żyje. Jak się cieszę.

    OdpowiedzUsuń